- 25g drożdży świeżych
- 50g masła
- 400g mąki pszennej
- 3/4 szklanki mleka
- 1/2 szklanki cukru
- 2 jajka
- pół łyżeczki soli
Drożdże rozcieramy z cukrem, zalewamy ciepłym mlekiem i łyżką mąki. Zaczyn odstawiamy na około 15 minut, w ciepłe miejsce, przykrywając np lnianą ściereczką. Masło roztapiamy. W misce szykujemy mąkę ( nie całą od razu! lepiej dać około 300g i stopniowo dosypywać) , jajka, dodajemy przestygnięte masło, sól, wlewamy wyrośnięty zaczyn i wyrabiamy ciasto. Ma być elastyczne i lekko klejące. Miskę podsypujemy mąką, ciasto ponownie przykrywamy i odstawiamy na godzinę jak poprzednio w ciepłe miejsce. Po wyrośnięciu ciasto wałkujemy na stolnicy na około 1cm grubość. Wycinamy duże koła, a w ich środku małe. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy i odstawiamy na 30 minut. Pieczemy około 10 minut w 180st. Po upieczeniu odkładamy na kratkę do ostygnięcia. Dekorujemy wedle uznania - cukier puder, lukier, roztopiona czekolada, posypki. Z podanych składników wychodzi 20 donatów jeśli będziemy zagniatać wycięte środki, lub około 12 donatów plus środki z nich i małe kulki z pozostałych ścinek :)
wyglądają obłędnie ! Tylko u nas zakaz na białą mąkę i cukier. :(
OdpowiedzUsuńMmm, ale pyszności :)
OdpowiedzUsuńpieczemy w piekarniku czy smażymy w garnku z rozgrzanym tłuszczem ???
OdpowiedzUsuńW piekarniku "Pieczemy około 10 minut w 180st." :)
Usuńzrobiłam wszystko idealnie według przepisu, wyszła mi lepka paćka, dzięki za zmarnowanie przepisem niewypałem 2 godzin z mojego życia :)
OdpowiedzUsuń2 godzin? To na jakim etapie wyszła Ci "paćka"? Ładne donaty zmieniły się po upieczeniu?
UsuńCzy te donaty po jakimś czasie od upieczenia nie będą miały konsystencji/twardości nokii 3310?
OdpowiedzUsuńZależy ile masz na myśli "po jakimś czasie" ;) Wraz z każdym dniem raczej robią się suche niż twarde. Zazwyczaj znikają w ciągu doby i po kilku godzinach nadal są ok, najdłużej u nas około 2 dni może wytrzymały ( w zamkniętym pojemniku ) to nie trzeba było ich jako broń rejestrować ;)
UsuńAle pychota,szkoda ,że u mnie mama się nie zgadza
OdpowiedzUsuń